Beta

O działalności kulturalnej i oświatowej „Białoruskiego Domu” w Warszawie

07.22.2019

Rozmawa z jego współprzewodniczącym – Alesiem Zarembiukiem

Leszek Wątróbski: „Białoruski Dom” powstał po wydarzeniach z 19 grudnia 2010 roku…

Aleś Zarembiuk: …kiedy tysiące Białorusinów wyszło na ulice Mińska, aby zaprotestować przeciwko fałszerstwom wyborczym w swoim kraju. Demonstrację brutalnie rozpędzono, a wielu jej uczestników, w tym niezależni kandydaci na prezydenta, trafiło do więzień. Przedstawiciele dwóch białoruskich ruchów demokratycznych Ruchu „O Wolność” i Europejskiej Białorusi, którzy w wyniku prześladowań z przyczyn politycznych przyjechali do Polski, stworzyli w Warszawie „Białoruski Dom” – placówkę służącą wsparciu działalności demokratycznej na Białorusi, pełniącą jednocześnie funkcję centrum informacyjnego. Białoruski Dom, łącząc środowiska wielu białoruskich organizacji społecznych i środowisk opozycyjnych, stał się z czasem „niezależną ambasadą Białorusi”. W ciągu ostatnich 4 lat zajmujemy się rozwojem stosunków bilateralnych pomiędzy polskim a białoruskim społeczeństwem, więcej robimy wydarzeń kulturalnych i eksperckich, organizujemy konferencję na ważne tematy dwustronne, zajmujemy się organizacją wizyt studyjnych, wymian młodzieżowych, przekazujemy polskie doświadczenie transformacji społecznej i gospodarczej w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat i pokazujemy przedstawicielom białoruskiego społeczeństwa przykłady projektów w Rzeczpospolitej Polsce powstałych w wyniku partnerstwa instytucji, samorządów z organizacjami pozarządowymi i inicjatywami oddolnymi.

Działalność „Białoruskiego Domu” obejmuje m.in. edukację pozaformalną, analitykę, promocję białoruskiej kultury, wsparcie lokalnych inicjatyw obywatelskich oraz niezależnej prasy na Białorusi. W partnerstwie z organizacjami na całym świecie „Białoruski Dom” włącza się aktywnie w walkę o prawa człowieka i demokrację.

Jestem na paszporcie białoruskim. Mam też kartę stałego pobytu w Polsce. Jesteśmy w pełnym tego sensie organizacją pozarządową. Działamy w dwóch kierunkach: współpracy z białoruską diasporą w Warszawie i w Polsce oraz na rzecz demokracji i praw człowieka na Białorusi.

Wszystkie nasze działania są podzielone na dwa obszary: tu, w Polsce i drugi na Białorusi. Zależy nam bardzo, aby nasza ojczyzna była krajem europejskim i demokratycznym. Angażujemy się więc w liczne akcje edukacyjne przekazując polskie doświadczenia transformacji naszym młodym obywatelom. Ponadto prowadzimy akcje pomocy dla wszystkich potrzebujących, np. białoruskich imigrantów w Polsce, organizacji pozarządowych i domów dziecka na Białorusi.

 

Leszek Wątróbski: Jest Pan współprzewodniczącym Stowarzyszenia „Białoruski Dom”. Jak i kiedy trafił Pan do Polski?

Aleś Zarembiuk: Jako były radny miasta Mosty, w obwodzie grodzieńskim, przyjechałem do Polski zaraz po wyborach lokalnych w 2010 roku, przed kolejną falą emigracyjną, która dotarła tu zaraz po wyborach prezydenckich na początku roku 2011. Przyjechałem do Polski, bo KGB wszczęło przeciwko mnie sprawę kryminalną. Podczas wyborów lokalnych przyjechał do nas znany szef KGB z Homla Iwan Korż, który najpierw tam rozprawił się z opozycją i  przedstawicielami organizacji pozarządowych. Został następnie przerzucony na Grodzieńszczyznę – najbardziej wolnościowy i proeuropejski region Białorusi. Byłem pierwszą ofiarą pana Korża na Grodzieńszczyźnie. I kolejną, drugą ofiarą był Andrzej Poczbut, który wtedy działał i obecnie działa w Związku Polaków na Białorusi, wieloletni korespondent Gazety Wyborczej.

Jako Białorusini należymy geograficznie do Europy. Chcemy być w przyszłości częścią Unii Europejskiej. A nasza droga do Unii – do Europejskiej Rodziny Narodów biegnie przez Polskę. Dlatego warto i w tym celu uczyć się języka polskiego. Warto zwiększać również liczbę kontaktów ludzkich na wszystkich płaszczyznach. Przez ostatnie 30 lat Polska zdecydowanie się zmieniła. Możemy się od was wiele nauczyć. Mamy też wspólną historię i wspólnych bohaterów. Wymienię tu Moniuszkę, Kościuszkę, Mickiewicza, Orzeszkową czy Kalinowskiego. To są osoby, które nas łączą i na których należy skupić uwagę. I nie dać się poróżnić, choć podejmowane są tego liczne próby. Jedną z nich jest, moim zdaniem, postać Romualda Adama Rajsa, pseudonim „Bury”, który zamordował wielu Białorusinów na Podlasiu. Moja rodzina, mieszkające od pokoleń na Podlasiu, musiała w roku 1946 wyjechać z Polski, kiedy Bury ze swoimi żołnierzami chodził po zamieszkujących przez mniejszość Białoruską wsiach. Rodzina była wyznania prawosławnego i wyjechała ze strachu przed ewentualnymi działaniami żołnierzy wyklętych. To wszystko działo się pomiędzy Bielskiem Podlaskim a Siemiatyczami. Mówię o rodzinie po stronie ojca. A po stronie mamy rodzina mieszkała w pobliżu Krynek. Oni uciekli z Polski w bieżeństwie, podczas I wojny światowej. Tak więc mamy w Polsce wspólne korzenie. Nie warto jednak szukać tego co nas dzieli, ale skupić się na tym, co nas łączy. A mamy naprawdę dużo wspólnego.

Leszek Wątróbski: Wasz „Białoruski Dom” powstał oficjalnie 26 września 2011 roku na kolejnej fali emigracyjnej…

Aleś Zarembiuk: Zaraz po naszych „wyborach” prezydenckich. I jeżeli podczas wyborów lokalnych Białoruś zachowywała pozory współpracy z Zachodem, to zaraz po wyborach prezydenckich ta pozorna współpraca się skończyła. I ponad tysiąc białoruskich obywateli, głównie działaczy organizacji pozarządowych oraz członków partii opozycyjnych zostało aresztowanych. A w całym kraju były przeprowadzone rewizje w mieszkaniach, w biurach organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego oraz w redakcjach niezależnych mediów. Aresztowani zostali też wszyscy kandydaci na prezydenta i osadzeni w znanym na Białorusi więzieniu KGB nazywanym popularnie Amerykanką od czasów Białoruskiej Republiki Radzieckiej. Postanowiliśmy wówczas, kiedy jeszcze bardzo dużo ludzi siedziało w więzieniach, że musimy w Polsce zjednoczyć nasze środowisko białoruskie i tutaj, na bliskiej emigracji, kontynuować naszą narodową sprawę. Mieliśmy wówczas nadzieję, że nie będziemy tu w Polsce działać wiecznie. I czekamy na zmiany na Białorusi nadal, już blisko 10 lat.

Leszek Wątróbski: Jakie były początki „Białoruskiego Domu”?  

Aleś Zarembiuk: Najpierw byliśmy kojarzeni jako organizacja społeczna związana z białoruską opozycją. W czasie ostatnich lat staliśmy się typową organizacją pozarządową. Aktualnie nie mamy jako „Dom Białoruski” w Warszawie żadnych powiązań z żadnymi politykami. Na Białorusi nie prowadzi się polityki, nie ma tam też wyborów. My generalnie skupiamy się na kulturze, edukacji, współpracy polsko-białoruskiej oraz utrzymujemy kontakty z naszą, coraz liczniejszą diasporą w Warszawie i w Polsce.

Leszek Wątróbski: Ilu jest obecnie Białorusinów w Warszawie?

Aleś Zarembiuk: Oficjalnie jest nas tu ponad 3 tysiące. Stanowimy drugą grupę narodowościową pod względem liczebności, zaraz po Ukraińcach, a na trzeciej pozycji są Wietnamczycy. Ale nieoficjalnie może nas być w Warszawie i 3 razy więcej. Obserwujemy taki trend, że coraz więcej młodych Białorusinów przyjeżdża tu na studia, a nie jak dawniej do Rosji. Tam jest ich wprawdzie nadal więcej, ale ich liczba corocznie się zmniejsza na korzyść Polski. I to nas bardzo cieszy. To jest bowiem ich świadomy wybór. Białorusini przyjeżdżają do Polski na studia, aby zrobić następnie karierę tu, albo u nas w kraju lub gdzieś w Europie. I takich ludzi jest coraz więcej. To daje nam nadzieję, że w pewnym momencie historycznym ci ludzie będą odgrywali jakąś poważną rolę, może nawet taką, jaką odgrywa obecnie Polonia w krajach zachodnich.

Leszek Wątróbski: „Dom Białoruski” w Warszawie skupia się na kulturze białoruskiej i oświacie...

Aleś Zarembiuk: Zajmujemy się m.in. wymianą młodzieży. Do Polski przyjeżdżają Białorusini w ramach Erasmusa i w ramach innych programów edukacyjnych, w tym finansowanych przez rząd i samorządy Rzeczypospolitej Polskiej. Poznają wtedy Polaków i Polskę, która się w ostatnich latach tak bardzo zmieniła. Prawie każdego roku, poczynając od 2012, organizujemy letnią szkołę w Polsce. Uczestniczą w niej nasi rodacy z Białorusi, poznając pracę i zasady funkcjonowania samorządu terytorialnego, jego decentralizację i reformę samorządową, instytucje demokratyczne, polskie szkolnictwo i ruch studencki, a również polski sektor pozarządowy. U nas, w klasycznym znaczeniu, prawdziwego samorządu nie ma. A w Polsce widać, że jest, dzięki czemu rozwijają się poszczególne regiony. Od roku 2015 przyjeżdżają do nas studenci z Niezależnego Związku Studentów Białorusi, reprezentujący różne białoruskie uczelnie. Młodzież ta stara się powołać do życia samorząd studencki. W Polsce taki samorząd działa ustawowo, a na Białorusi niestety nie. Nasza administracja akademicka nie bardzo jeszcze na to pozwala. Organizujemy wreszcie spotkania edukacyjne dla innych grup społecznych z Białorusi, np. dla przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych. Robiliśmy też wizyty studyjne dla naszych małych i średnich przedsiębiorców. W tym roku mamy zaplanowaną szkołę letnią w sierpniu dla 25 młodych ludzi. Są oni wybierani, po napisaniu specjalnego eseju, z terenu całej Białorusi. Zapraszamy na naszą szkołę najlepszych. Zrobiliśmy też tutaj kilka seminariów i spotkań treningowych dla przedstawicieli środowisk dziennikarskich czy obrońców praw człowieka z Białorusi. Współorganizowaliśmy tu m.in. dni solidarności ze społeczeństwem obywatelskim białoruskim. W latach 2015/2016 zrobiliśmy dużą kampanię o małym ruchu granicznym. Chodziło o umowę podpisaną przez obie strony – polską i białoruską. Umowa została przyjęta i ratyfikowana przez Parlamenty Białorusi i Polski. Zabrakło jedynie decyzji białoruskiego MSZ w sprawie wymiany noty z polskim MSZ. Czekamy już na to prawie 10 lat. Dzięki jednak aktywnym i promocyjnym działaniom naszych partnerów na Białorusi, w obwodach: grodzieńskim i brzeskim, powołano tam do życia nową formę ruchu granicznego – bezwizowy ruch do Grodna i Brześcia do 5 dni, później do 10. Kolejnym ruchem w dobrym kierunku była decyzja władz białoruskich o rozszerzeniu ruchu bezwizowego o naszą stolicę Mińsk i całą Białoruś, pod warunkiem przybycia tam samolotem. Rozpoczęcie pobytu na Białorusi od stolicy upoważnia każdego do 30-dniowego podróżowania po całej Białorusi bez wizy. Uważamy to za duży nasz sukces, który jeszcze bardziej przybliża naszą ojczyznę do Europy. Prowadzone są obecnie dalsze rozmowy o rozszerzeniu ruchu bezwizowego o Lidę i Nowogródek. Nie zapominamy ponadto o kursach języka białoruskiego, przeglądach filmów białoruskich połączonych z dyskusją na ich temat. W ubiegłym roku rozpoczęliśmy kurs języka polskiego dla nowo przybyłych Białorusinów, z myślą, aby pomóc im w codziennym funkcjonowaniu w Polsce. Język sąsiada trzeba przecież znać. Taka znajomość jest zawsze atutem.

Leszek Wątróbski: Na czym jeszcze polega Wasza działalność?

Aleś Zarembiuk: Robimy wystawy. Aktualnie eksponujemy niewielką wystawę, składającą się z kilku prac zatytułowana „Bezkres”. To jest wystawa naszego malarza, poświęcona białoruskiej i polskiej części Puszczy Białowieskiej i białoruskiemu Polesiu. Są tu prace przedstawiające pieńki od drzew, symbolizujące Puszczę Białowieską po obu stronach granicy. Kiedy trwała wycinka w Puszczy Białowieskiej po polskiej stronie, to była u nas prezentowana ekspozycja zorganizowana wspólnie przez Francuzów, Polonię francuską i Białorusinów. Mieliśmy też wystawę w warszawskim metrze. Nazwaliśmy ją „Obywatelska Białoruś”. Dwie wystawy przygotowaliśmy i zaprezentowaliśmy w polskim Sejmie. Jedna nazywała się również „Obywatelska Białoruś”, druga poświęcona była „Białorusinom w Sejmie i Senacie w II RP”. W marcu każdego roku obchodzimy uroczyście rocznicę ogłoszenia powstania Białoruskiej Republiki Ludowej w 1918 roku. Był to byt polityczny, którego powstanie ogłosił Komitet Wykonawczy Rady I Zjazdu Wszechbiałoruskiego w dniu 8 marca 1918 roku w Mińsku, w warunkach tymczasowej okupacji centralnej części ziem białoruskich przez wojska niemieckie. Tworzące się zalążki Białoruskiej Republiki Ludowej nie zdołały rozwinąć się w niepodległe i uznane państwo, w związku z tym niektórzy krytycy nazywali BRL „papierową republiką”. Niepodległość Białoruskiej Republiki Ludowej została ogłoszona 25 marca. Już jednak kilka miesięcy później przekształcona  onazostała w Białorusko-Litewską Republikę Radziecką, a następnie w Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką. Świadomi politycznie Białorusini oraz nasze młode pokolenie znają dobrze historię swego kraju i te wszystkie fakty. Dlatego uroczyście obchodzą rocznicę prób białoruskiej państwowości.

Leszek Wątróbski: A spotkania z twórcami?

Aleś Zarembiuk: Prezentacje książek i autorów białoruskich odbywają się u nas cyklicznie. Ostatnio gościliśmy jednego z najpopularniejszych pisarzy białoruskich Alhierda Bacharewicza, który jakiś czas mieszkał w Niemczech. Byli też i inni współcześni twórcy białoruscy. Oni sami często zgłaszają się do nas osobiście, chcąc zaprezentować tu swoje prace. Przez kilka ostatnich lat braliśmy udział w targach książki. Białoruskie książki sprowadzamy z kraju. Można je u nas kupić. Nie mamy ich jeszcze na internetowej liście, ale można tu zadzwonić i zapytać się o konkretną pozycję.

Leszek Wątróbski: Macie się czym pochwalić. Wasze osiągnięcia są znaczące...

Aleś Zarembiuk: Przez prawie 8 minionych lat zorganizowaliśmy kilkaset różnych przedsięwzięć kulturalnych i edukacyjnych. Przeszkoliliśmy w tym czasie około 500 osób z Białorusi w ramach szkół letnich, wizyty studyjnych i wymian młodzieżowych różnych kursów czy seminariów. Nie byłem na Białorusi od 9 lat, czyli od kwietnia 2010 roku. Teoretycznie mogę już tam bezpiecznie pojechać. Może zrobię to zaraz po zbliżających się wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Wielu z naszych kolegów z emigracji już wróciło na Białoruś. Już tam jednak na nich czekano. Spotykano ich na ulicy i mówiono im wyraźnie, co mogą, a czego nie mogą teraz robić. Taka jest dziś białoruska rzeczywistość. Niektórzy myślą, że na Białorusi już coś się zmieniło, szczególnie teraz po ukraińskich doświadczeniach. Ale to nie jest prawda! Ostatnie wydarzenia, np. z krzyżami w Kuropatach. Tam pochowani zostali m.in. Białorusini i Polacy pomordowani przez służby Stalina. I krzyże te, pod którymi spoczywali, wyrywano traktorami i wywożono samochodami ciężarowymi w nieznanym kierunku.  To naprawdę wielkie barbarzyństwo. Tak się przecież nigdzie nie robi w każdym cywilizowanym chrześcijańskim państwie. Ale nasz prezydent powiedział kiedyś, że jest prawosławnym ateistą.

Leszek Wątróbski: Skąd pochodzą fundusze na Wasze Stowarzyszenie „Białoruski Dom”?

Aleś Zarembiuk: Mamy niestabilną sytuację finansową już trzeci rok. Nasza dotacja została niedawno sześciokrotnie zmniejszona. Dlatego za kursy języka polskiego zmuszeni jesteśmy brać opłatę, aby chociażby w niewielkiej części utrzymać nasz lokal, który dostaliśmy na warunkach preferencyjnych od warszawskiej dzielnicy Śródmieście. Płacimy za niego plus wszystkie media takie jak prąd i gaz, trochę ponad 4 tys. złotych. Nic dziwnego, że nie wszystkie nasze pomysły możemy obecnie zrealizować. Mamy ludzi, ale czasem brakuje nam środków na ich realizację.

Leszek Wątróbski: A co ze świadomością narodową dzisiejszych Białorusinów?

Aleś Zarembiuk: Jest coraz lepiej. Rośnie nam bowiem już drugie pokolenie w niepodległej choć dyktatorskiej Białorusi. Nasza młodzież jest taka sama jak w Polsce czy innych krajach Europy. Korzysta z internetu na co dzień, tak jak zdecydowana większość obywateli Białorusi czy z tanich linii lotniczych. Ponieważ jednak w Mińsku ich nie ma, to latają generalnie z Wilna albo z Warszawy. Żartujemy nawet mówiąc, że lotnisko w Wilnie, to lotnisko Mińsk 3, bo w Mińsku są dwa inne lotniska. Nasza młodzież coraz częściej uczy się języków obcych. Nic więc dziwnego, że świadomość narodowa ciągle się u niej zwiększa. Ale to nie dzieje się dzięki naszemu państwu czy jego polityce. U nas ministrem edukacji jest ciągle były komunista, członek byłej partii komunistycznej. On nie czuje potrzeby przeprowadzenia żadnej reformy szkolnictwa. Innego zdania jest natomiast nasze społeczeństwo. Tu wielką rolę odgrywają organizacje pozarządowe, które zajmują się m.in. promocją tożsamości narodowej.

I tak w Mińsku oraz w innych miastach Białorusi istnieją firmy produkujące białoruskie ubrania, tzw. wyszywanki oraz stroje z napisem Białoruś i naszym prawdziwym godłem narodowym – Pogonią. Obecna flaga naszego kraju nie odpowiada żadnym heraldycznym wymaganiom i została sztucznie zaprojektowana. Podobnie było z moim rodzinnym miastem Mosty, które miało od ponad 500 lat w swoim herbie otrzymanym od polskiego króla i wielkiego książę litewskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego na którym widnieje się masońskie oko, celę z własnego herbu Stanisława Augusta i Archanioł Michał zamienionym w roku 2006, też niezgodnie z zasadami heraldycznymi. Dobrze, że chociaż herbem obwodu  Witebsku zachowano dawny herb z Pogonią.

Nasze białoruskie społeczeństwo staje się coraz bardziej świadome obywatelsko i politycznie. Tak dzieję się dzięki działalności organizacji pozarządowych. Tematy poruszane przez młodych blogerów, prowadzących strony internetowe, stają się coraz bardziej popularne i mające dużo wejść. Jedną z nich jest „Telegram” ze swoimi kanałami, w których śledzić można różne ciekawe informację. I temu, na razie, szczególnie od czasów wojny Rosji przeciwko Ukrainie, nasza władza nie przeszkadza.

Wcześniej o spotkaniach takich jak np. „święta wyszywanki” w Mińsku nie można było informować. Teraz to stało się wreszcie normalne. Mogą też istnieć oficjalnie sklepy sprzedające nasze białoruskie motywy narodowe. Powstało nawet kilka firm ubraniowych specjalizujących się w produkcji takich tożsamościowych wyszywanek narodowych. Stroje te są bardzo popularne szczególnie wśród młodzieży, chętnie noszącej na koszulkach np. znak Pogoni. Takie koszulki noszą też studenci z Białorusi przyjeżdżający do nas. Oni pokazują, że są Białorusinami, posiadającymi swoją bogatą historię.

Leszek Wątróbski: A jak wygląda to procentowo?

Aleś Zarembiuk: Tożsamość narodową ma dzisiaj pewnie nawet ponad połowa Białorusinów. Jednak ponad 65% naszej przestrzeni medialnej jest kontrolowana przez Rosję i nadal większość naszych obywateli żyje w narracji prorosyjskiej. I nadal wielu naszym obywatelom podoba się Putin, zdecydowanie bardziej niż Łukaszenka. I Rosja, za pomocą swoich miękkich instrumentów, od 2014 roku, za pomocą swoich dużych środków finansowych pracuje nad zmianami świadomości Białorusinów. Rosja tworzy m.in. w tym celu swoje kanały internetowe czy organizuje na Białorusi obozy prawosławno-wojskowe, a władza jej w tym nie przeszkadza. Finansują ponadto organizacje prorosyjskie, działające na rzecz wielkiej Rosji. My nie zajmujemy się natomiast ani polityką, ani religją. Sam jestem wprawdzie prawosławny, a moje koledzy z organizacji to katolice. Przewodniczącą naszej Rady jest Polka, katoliczka. Mamy także wśród naszego grona i ateistę. Zdecydowana jednak większość naszego „Białoruskiego Domu” to katolicy. Osobiście chodzę do cerkwi. W Warszawie mamy 3 cerkwie i kolejną w budowie. Polska Cerkiew Prawosławna zapatrzona jest na prawosławie moskiewskie. Wprawdzie to nie moja sprawa, ale w obecnej sytuacji jestem po stronie Ukrainy i po stronie tomosu.

Hodowałem wcześniej na Białorusi pszczoły. Obecnie kręci mnie praca społeczna. Obserwuję też polską politykę. Na Białorusi kandydowałem w wyborach lokalnych. Jeszcze nie tak dawno na pytanie, czy Białoruś jest za integracją europejską czy z Rosją, 50% obywateli opowiadała się za jednymi i tyle samo za drugimi. Dzisiaj większość Białorusinów wypowiada się za niepodległością swego kraju. Różne są oczywiście wyniki w różnych częściach kraju, inne na wschodzie, inne na zachodzie. I tak w Witebsku większość zdecydowanie opowiedziała się za Rosją. W pozostałych dużych miastach czy regionach za niepodległą Białorusią i za integracją z Europą (ok. 30%).

Dostrzegam również zmianę stosunku ambasady Białorusi do nas i naszej działalności.

Wprawdzie żadnych oficjalnych kontaktów z nią nie utrzymywaliśmy wcześniej, ale od ubiegłego roku, na naszych niektórych wydarzeniach pojawiają się jej przedstawiciele. I po raz pierwszy w naszych stosunkach, co odnotowujemy jako wielką i miłą dla nas niespodziankę, otrzymaliśmy pozdrowienia na Boże Narodzenie i Nowy Rok od już byłego ambasadora Białorusi w Polsce. Uważamy, że kultura i edukacja może być traktowana jako wspólne działania, tak aby służyły dobru całego naszego społeczeństwa. Łączy nas przecież teraz wspólny interes zachowania niepodległości naszej ojczyzny.

Leszek Wątróbski: Czego można więc Panu i Waszemu Stowarzyszeniu życzyć?

Aleś Zarembiuk: Potrzebujemy dalszego rozwoju i dalszej pomocy finansowej, tak aby w pełni można było realizować wszystkie pomysły i poszerzać relacje pomiędzy Białorusinami i Polakami.

rozmawiał Leszek Wątróbski

Zdjęcia Leszek Wątróbski

Jak pojechać do Białorusi
Czytać więcej na ten temat
Вашы персанальныя дадзеныя будуць апрацаваныя Фондам "Беларускі Дом" у адпаведнасці з палітыкай прыватнасці. Памятайце, што вы заўсёды можаце адклікаць сваю згоду.
Ok